Kradzież wyższego rzędu

Rozdział I

Komisarz Foma zastanawiał się, czego mu jeszcze brakuje, by w pełni sportretować swoje zmęczone oblicze. Tekst w najnowszych „Konceptach i receptach” domagał się ludzkiej twarzy, oczu autora, w które czytelnik będzie mógł spojrzeć i, bez tracenia czasu na lekturę kilku paragrafów, uznać, czy warto poświęcać trzy kwadranse na zgłębianie problematyki nieregularnego dudnienia wsobnego sprawcy, upchanej na dalszych stronach.

Po chwili namysłu Foma uznał, że brak mu odrobiny wstydu, koniecznego do okazania za przesyłane wcześniej do redakcji ochłapy, odgrzewane sensacje i słowne szermierki na niby. Komisarz poklepał się po kieszeniach, przeszukał biurko i pojemne regały z aktami, jednak nigdzie go nie znalazł. „Kiedy ja go ostatnio używałem?” zastanawiał się, ale nijak nie mógł sobie przypomnieć. W sumie nic dziwnego, komu chciałoby się obciążać pamięć nieprzyjemnymi wspomnieniami. Lepiej wspomina się sukcesy, pochwały, podziękowania czy urocze samozadowolenie, jednak w dłuższej perspektywie ukazanie od czasu do czasu ludzkiej rysy na mundurze było całkiem wskazane.

Sprawa zaczynała wyglądać absurdalnie. Niby brak wstydu przestał być ostatnio czymś wstydliwym. Wielu z mniej i bardziej znanych obywało się bez niego znakomicie, a bezwstydnicy i ekshibicjoniści budowali nowy, kolorowy świat, Foma poczuł się jednak z tym, a raczej bez tego, źle. I to nie tylko dlatego, że czegoś mu brakowało.

Wiedział, że wstyd nie ulotnił się sam, ktoś musiał go ukraść. Komisarz nie zwykł gubić rzeczy osobistych. Oczywiście wstyd nie był wartością najpilniej strzeżoną, ale zawsze to coś własnego. Było mu źle i głupio, bo przecież nie wstyd. Należało działać, zanim redakcja „Konceptów i recept” upomni się po raz kolejny po dawno zamówiony i obiecany tekst.

Rozdział II

– Łowczy, ja z oczywistych względów nie jestem obiektywny, dlatego ty przejmujesz sprawę – komisarz Foma przekazał pani aspirant najbardziej priorytetowe zadanie. – Zupełnie się mną nie sugeruj, rób wszystko po swojemu, użyj takich metod, jakie uznasz za najlepsze. Traktuj mnie jak normalnego poszkodowanego. No, takiego prawie normalnego – na wszelki wypadek zastrzegł ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ T ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ U ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ M ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ i ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ A ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ Ł ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ A ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ M ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ I ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ E ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ j ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ s ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ C ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ E ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ Z ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ u ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ c ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ H ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ w ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ A ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ Ł ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ a ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ K ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ R ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ A ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ d ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ Z ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ i ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ E ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ż ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ aspirant Łowczy otarła spocone czoło. Wstyd leżał tam, gdzie wskazał przyciśnięty przez nią sprawca.

Epilog

Komisarz przyglądał się swojemu zdjęciu przy tytule. Przykuwało uwagę. Chyba podobnie myślał redaktor wydania, bo tekst o dudnieniu wsobnym był jednym z pierwszych, jakie napotykał czytelnik. Ale mimo to, że pod artykułem Foma dziękował aspirant Łowczy za nieocenioną pomoc, to miał wrażenie, że kradzież wstydu nie była jedyną, która go dotknęła. I że ta nieujawniona również dotyczyła wnętrza, a była zdecydowanie zuchwalsza i dotkliwsza.

117 comments

  1. Wstydzie mój, gdzie podziałeś się,
    Komisarz biedny biada.
    Czyś tam gdzie T, czy tam gdzie E?
    Na blogu u sąsiada?

    Czy ktoś odnajdzie cię wśród burz,
    sprowadzi jak dziecinę?
    Bez ciebie nie chcę żyć i jusz!
    Jusz lepiej chyba zginę!

    I w braku wstydu Foma nasz
    rozjusza się widocznie,
    tę Łowczy weźmie on za twarz,
    niech szuka i nie spocznie!

    Wszak do pomocy różne ma
    i tropy, i litery,
    tych tropów więcej jest niż dwa,
    liter więcej niż cztery.

    Ale nie starczy znaleźć wstyd,
    bo jeszcze coś zginęło…
    Taki ma ten kryminał sznyt –
    i jak tu wieńczyć dzieło? 🙄

  2. Wstyd już na miejscu, jego brak
    krótko w dupę uwierał.
    Ale co z tekstem? Ktoś tu wszak
    Kryminał porozdzierał.
    Choć wianek wieńczy kółkiem swym
    na końcu i na przedzie,
    to środkiem jego, niby dym
    ogromna dziura wiedzie.

  3. To może ktoś się zjawi tu,
    i stanie jak przedmurze,
    i krótko choć wyjaśni psu,
    co kryło się w tej dziurze?

    Czy Komisarza ludzka twarz,
    czy coś wprost przeciwnego?
    Gdy, Glosatorze, pomysł masz,
    psa oświeć nieszczęsnego! 🙄

  4. Jak nieszczęsnego oświecić psa?
    W dodatku przez tę dziurę?
    Pies przecież po to nosek ma,
    By wyczuć koniunkturę !!!
    Zaginął wstyd ?
    A nie wie nikt,
    Że tylko jest
    Przykryty!
    Świadomość wszak
    Kształtuje byt,
    Zwłaszcza u sybaryty!

  5. Zwracam uwagę,że w komisariacie wprawdzie oszczędza się na wstydzie i liternictwie, ale panuje wyjątkowa rozrzutność formularstwa, co może wpędzić w zazeenowanie glosarstwo ! 😡
    Że nie wspomnę o konieczności sprowadzenia inspekcji przez szarże powyżej pułkownika. 😆

  6. Dudni woda dudni
    w cembrowanej studni,
    ukraść wsobnie łatwo,
    a zasobnie trudniej.

    Więc takie pytanie
    stoi tu lub leży:
    kto się mógł wzbogacić
    na tekstu kradzieży?

  7. Aśika bystrym wzrokiem zlustrowała bezgłowego trupa, który usilnie starał się schować kawałki akcji w niewysokiej szyi.
    – Aha! – rzekła, mrużąc domyślnie oczy. Wszystko zdawało się być teraz dziecinnie łatwe do rozwiązania. Niestety, w dzieciństwie trudniła się raczej związywaniem, dlatego domysły zostały w sferze im przeznaczonej.

  8. O, jak są nagrody, to się opłaca zastanowić, o co tutaj chodzi. Widzę następujące możliwości
    1. Komisarz nas robi w konia. Bezwstydnie, bo wstyd mu przecież drutnięto. Ale jeżeli tak, to po co?
    2. Komisarz rozleniwił się na ciepłej posadce, nie chce mu się już tropić ani topić przestępców i zwala to na swoich gości. Jeżeli tak, to za co?
    3. Komisarz chce nam dostarczyć intelektualnej rozrywki, prowokując do samodzielnego szukania ukradzionego środka tekstu i sprawcy tego karygodnego czynu. Jeżeli tak, to ja jestem gotów się rozerwać.
    Nawet już zacząłem, zadając pytanie, kto się mógł wzbogacić na kradzieży tekstu. Bo przy śledztwie zawsze się ponoć pyta „czyj podest”, albo jakoś tak. Pan Radca pewnie by wiedział dokładnie. 😉
    Uważam, że zasłużyłem chociaż na połowę konia. Wolałbym przednią. Za rząd dziękuję, niech się sam żywi. 😀

  9. Bobiku, mnie się wydaje,że Komisarzowi „nie drutnięto”, tylko On to nosi na drucie, jak urwany guzik od munduru.
    Może to poprostu histeria ?

  10. Komisarz pisze ,że „miał jeszcze” , czy to nie znaczy,że coś w komisariacie było i zniknęło razem ze wstydem? 😯

  11. No pewnie, że znaczy. Stoi przecież przecież czarno na beżowym. 🙂 Cały środek kryminału padł ofiarą zuchwałej kradzieży. Dlatego wyniki śledztwa Łowczy nie są znane, bo też je zakoszono. Wiadomo tylko, że Łowczy sprawcę znalazła, ale kto to był i dlaczego, jest jak na razie spowite mgłą tajemnicy.

  12. Nie miam nic przeciw atrakcyjności pracowników i naczalstwa, oraz motywom pn.razem w kryminale, aż po czarną dziurę, ale czy mamy już taki stopień demokracji? 😆

  13. eee, chyba nie Bobiku z ust mi to wyjadłeś!
    Przecież tam co trup, to umyka, wraca, umyka,duża fluktuacja kadr.
    Ciekawe ile płacą trupowi za etat, czy za godziny?
    Żywy pewnie dostaje nadgodziny jeszcze, a tan drugi leży sobie martwym bykiem i kasę zgarnia za bezdurno!!

  14. 1) Trup robi swoje po godzinach.
    2) Aspirant Łowczy jest szczęśliwą młodą matką i nie w głowie jej romanse.
    3) Koń z rządem zastanawiają się, gdzie podjechać z węglem, by ponownie rozgrzać koniunkturę.

    Jeszcze jakieś pytania?

  15. To ja śmiało zapytam: co z tym środkiem? Kto go zachachmęcił (że nie powiem brutalniej)?
    Znowu widzę 3 możliwości:
    1. Blogowa konkurencja – z przyczyn oczywistych.
    2. Jakiś wrog osobisty Komisarza – z przyczyn osobistych.
    3. Sam Komisarz – z przyczyn złożonych.
    Zastanawiałem się nad czwartą możliwością, czyli koniem, ale nie mogłem znalezć motywu. 🙄

  16. Optuję za poz.3!
    Koń jest zbyt himeryczny, w dodatku potrafi się przestraszyć małej kałuży, a nawet maleńkiej dziurki
    po myszy. 😆

  17. A w finale programu na scenie była namalowana trawa.
    Koń skoczył. I trawę zjadł. I dostał największe brawa.

    Może wygryzł tak samo środek, bo było w nim coś soczyście zielonego?

  18. „…gdy przeszkody skcze odważnie stając w szranki,
    gdy przegania słabe klacze,
    gdy się zaleca do klaczy- wybranki …”

    ps. Prosimy nie kopać się z koniem… 🙂

  19. przeszkody skacze 😳
    No i mamy wreszcie trupa!Klawiaturę, a tu wyjść nie można,żeby nabyć nową.
    Epidemia przeniosła się nawet do Nadrenii, Bobik ma to samo!!A niech to wciurnośći!!!! (staropolski):evil:

  20. Z kompletnym koniem ja się na pewno kopał nie będę. Co innego, gdyby był sam środek.
    (Mój trup klawiatury wcale nie ożył, tylko dorwałem się do innego kompa.)

  21. Swoją drogą, należałoby na rączym zwierzaku przeprowadzić test na obecność środków odurzających, bo podobno, jak opowiadała mi ostatnio Marysia Konopnicka, ma on niejasne konszachty z Jasiem dilerem:
    Nasz koniczek niepłochliwy,
    Da pogłaskać lśniącej grzywy,
    Tylko nóżką przestępuje,
    Gdy go trawką Jaś częstuje.

  22. Przyniósł Jasio koniczkowi
    paczuszkę Marychy,
    dostał za to od koniczka
    całe cztery dychy.

    Zaraz sępy się zjawiły,
    czyli krasnoludki:
    dajże trochę, nam wystarczy
    joincik bardzo krótki.

    A za nimi tuż sierotka
    trawki się doprasza,
    mówiąc, że jak nie dostanie,
    wyciągnie kałasza.

    Biednyś, biednyś mój koniczku
    tą zimową porą.
    Trawki pewnie ci nie starczy,
    bo tu wszyscy biorą. 😥

  23. Się udało na chwilę…
    Z tą kradzieżą wyższego rzędu to jakaś ściema jest. Pamiętam, że zawsze kradli najpierw niższe rzędy, to niby co się stało, że teraz od razu za wyższy się zabrali…

  24. Mne się zdaje, że to jednak sam Komisarz zakosił. Jak to był tekst o dudnieniu wsobnym…
    A poza tym Komisarz chciał wreszcie pokazać ludzką twarz, że to niby jego też czasem krostami obsypuje i wodzi na pokuszenie. No to rąbnął apologetyczną część tekstu o sobie i zaraz się zrobił bardziej ludzki. 🙄

  25. Opis tych harcow znalazł odzwierciedlenie w pieśni ludowej ze Sląskiego:

    Haj tam w dolinie, haj tam w dolinie,
    kędy Maryśki opar się skrzy,
    Tam przy strumieniu, tam na kamieniu,
    dzioucha z Haszkiem jarała.

  26. Gdyby brakło, jest zastępstwo!
    I podobno nie przestępstwo,
    (jeśli umknąć straży konnej).
    Mogę narwać w moim lesie,
    nawet dziś Marzanki Wonnej! 😆

  27. Bobiku , może być Lejkowiec dęty, ale on teraz nie rośnie, a marzankę można znaleźć nawet zaraz, zeby się tylko dalo z domu wyjść.

  28. Jak na osobę bezwstydną, komisarz bardzo powściągliwy 😯
    Uważam,że pora odzyskać wstyd.
    Ma tyle wdzięku…:smile:
    Pora jest nietrunkowa, ale wieczorem sobie naleweczki z żurawiny wypiję za Wasze zdrowie i za zdrowie nieboszczyków w komisariacie.
    Fomo, Twój post z 15.19 tam nie było omyłki!Poczytaj: „na hasło”, Pani kierowniczka gdzieś służbowo szaleje, ale Bobik Ją zastąpił godnie.

  29. Nawet bardzo zdrowo, o czem mimochodem pisze zeen.
    No własnie Bobiku, ja tylko wspomniałam o Twoich zasługach. Dzięki, że ratowałeś sytuację.
    Okazuje się, że jak Pani Kierowniczka gdzieś wstąpi, nie chce zestąpić i nie objawia się całymi dniami, ktoś musi czasem Ją zastąpić. 😆

  30. o żesz! – wstąpiły stępa do ustępów (żeby była aluzja, że to się niby tematu trzymamy – tego końskiego rzędu – jak pijany płota/u)

    [(B wraca z celebrowania czegoś… przedwernizażowego… bombelkami)]

  31. Już wyjaśniamy:
    § 54. Podstawową jednostką redakcyjną ustawy jest artykuł.
    § 55. 1. Każdą samodzielną myśl ujmuje się w odrębny artykuł.
    2. Artykuł powinien być w miarę możliwości jednozdaniowy.
    3. Jeżeli samodzielną myśl wyraża zespół zdań, dokonuje się podziału artykułu na ustępy. W ustawie określanej jako „kodeks” ustępy oznacza się paragrafami (§).
    4. Podział artykułu na ustępy wprowadza się także w przypadku, gdy między zdaniami wyrażającymi samodzielne myśli występują powiązania treściowe, ale treść żadnego z nich nie jest na tyle istotna, aby wydzielić ją w odrębny artykuł.
    § 56. 1. W obrębie artykułu (ustępu) zawierającego wyliczenie wyróżnia się dwie części: wprowadzenie do wyliczenia oraz punkty. Wyliczenie może kończyć się częścią wspólną, odnoszącą się do wszystkich punktów.
    2. W obrębie punktów można dokonać dalszego wyliczenia, wprowadzając litery.
    3. W obrębie liter można dokonać kolejnego wyliczenia, wprowadzając tiret.

    Czy żądanie zastępcy instpektora zostało spełnione? – zapytały uprzejmie Zasady techniki prawodawczej

  32. „A niech to!” – pomyślał tępo zastępca inspektora, siedząc na skalnym występie. W swym potępieńczym otępieniu nie był w stanie zrozumieć treści nawet pojedynczego tiretu, nie mówiąc już o paragrafie. Do ustępu też było mu daleko…

  33. To mnie zaciekawiło? Gdzie ,B , i co wystawiała?
    Nawiązując do wstępu,mozna „konia występować” i nie jest to literówka, ani występ na „Końskich Łbach” na Szrenicy, tylko powolny stęp .
    Koń zazwyczaj radzi sobie bez ustępu.:wink:

  34. B widać po bąbelkach przedwstępnych, że się mnożą!! Komisarz pewnie wstępnie się żachnie, ale może ochłonie i nie zagrozi dwom wstępu?

  35. Babka z Gdyni – ODPOWIEDZI

    a) B wystawiała swe wycinanki

    b) Przyjaciółka B wystawiała swoje unikatowe tkaniny artystyczne a B pomagała w aprowizacji i chowała szampana pod ladę

    c) Inna przyjaciółka B wystawia oleje, pastele i grafiki w najbliższym czasie; B pisała program a dziś odbyła się wizja lokalna, przygotowywanie i dopinanie na ostatni guzik tudzież próba kwartetu, który uświetni wernisaż. Szampan pozostał po Sylwestrze i nie mógł się zmarnować (wszak na samej imprezie będzie cz. wino).

    Zadaniem BzG jest wybrać tylko jedną odpowiedź. Dla utrudnienia powiem, że w pozostałych są ziarna_p (ale nie każę zgadywać, jakiej wielkości) 🙂 🙂 🙂

  36. Witaj Basiu. Wybieram odpowiedź C!
    Miło spotkać kogoś z pokrewnej branży. Rzuc jeszcze na zgadywanie miasto, bede uradowana. I koniecznie jakiegoś linka z wernisażu.
    A co tam, komisarz może pozwoli? 🙂

  37. Emi, miasto czyli Kraków, już nieraz bywało rzucone, a nawet porzucone na rzecz Londynu (Londyn? Nie ma takiego miasta, jest Lądek, Lądek Zdrój…).

  38. @Babka z Gdyni: Oczywiście poprawnie! 😎 Bravissimo! 😀

    Miasto już chyba wrzucałam, nazywając ulicę* gdzie na wydz. tkaniny, form przemysłowych itp. farbowałam sobie czasami (unikatowo, rzecz jasna) jedwabie.

    Foty z wernisażu pewnie będą, ale raz – ta akurat osoba dba troszkę o prywatność (wizerunki); dwa – za dużo moich ‚powiązań’ bym zdemaskowała lub prawie. Już i tak sporo tego w blogowo-towarzyskich rewirkach… a nie tylko należę do grupy najbardziej narażonej na ryzyko, to jeszcze zdarza mi się uczyć studentów obchodzenia się w sieci z własnymi danymi osobowymi.

    Może kiedyś…

    ___
    *a w zasadzie – pytając, czy Ci owa Smoleńsk coś ‚mówi’?…

  39. No przecież wspominałam już raz Basiu! Po fachu! Ale za to jaka uczelnia! Nic się nie demaskuj. Miód lejesz na moje serce, okazuje się, że sieć niesie też miłe nispodzianki, jak się wie gdzie nie włazić!
    Powinnam była rok temu u Ciebie popraktykować z siecią!
    Jak to mówią oczyna duszy już Cię widzę.
    A najchętniej na wernisażu w Gdyni w nowym Muzeum nad samym morzem. Pomyśl o tem!!
    Publiczność zapewniona! 🙄
    Komisarza nie ma pewnie czyta bajeczki M.Fomiczowi, mam nadzieję rano nas nie zruga! Pozdrowienia.

  40. Się rozumie, na Twoim wernisażu, Babko! 😀 Bo ja to mogę co najwyżej program napisać (jak już twórcę dobrze znam i pomysła kęsek mam), ew. zaśpiewać w chórku jak chrypka nie chwyci… 😉

    A bardziej serio – powinnam się wybrać do Gdyni tej wiosny albo lata. W celach ‚zaległych-melancholijnych’, że się tak wyrażę…

  41. W trójmiejskiej, smętnej celi
    aresztant jest w kłopocie,
    bo nie wie, czy jest w Gdyni,
    czy w Gdańsku, czy w Sopocie.

    Z piersi mu się w tym stanie,
    wyrywa pieśń melodyjna:
    Ach, oczu oczarowanie,
    ach, celo melancholijna… 😥

  42. 1. Basiu,myślałam o Twojej koleżance, wernisaż nad morzem w cudnym miejscu jest realny.Zaraz plaża i Klub z szampanem, oraz miejsce na nocne rodaków rozmowy pod gwiazdami.
    Babka ma za sobą karierę i nagle woli robić coś, na co jej „kariera” nie pozwalała uprzednio.Ale jak tylko nogę postawisz nad morzem, chętnie Cię poznam.
    W realu relacje są całkiem , całkiem.
    2.
    ps.Bobiku; cela jest trzypokojowa i mam jeszcze do odsiedzenia conajmniej miesiąc.Ściany z gipsu i możnaby jakiś tunel drążyć, ale jak ucieknę mogą mnie złapać… w Krakowie…
    3.
    Odczytawszy komisarza kolejny raz wiem:

    Wypada nie wypada
    Komisarz wstyd
    Postradał,
    Na własne życzenie!
    Na kolana , gdy padał
    Zachwycony idąc
    Z kwiatami do
    przyszłej Żony!!
    Wołając :
    Ja się żenię! ,O !
    🙂
    4.
    A teraz oczekuję kolejnych już fanfar.

  43. Uwaga, uwaga! Fanfary z podłudnia do Gdyni mają 45 minut spóźnienia. Opóźnienie fanfar może ulec zmianie. Za wszelkie utrudnienia oczekujących przepraszamy.

  44. O!Ty słodka tryumfu chwilo!
    Na ciebie czy kwadranse czekam!
    Z latarni morskiej Stilo
    Nadsłuchuję twych tonów dętych,
    Czekając podziwiam płynące okręty
    I łykam łzy morskiej wody słone!
    Jeśli nie zadmiesz-ja utonę!!:smile:

  45. Nurek z płetwami? Nie mogę natychmiast nie pomyśleć o klasyce limerycznej: płetwonurkowi z miasta Pekin… 😆
    Czy naprawdę należy życzyć technikowi takiego losu? 🙄

  46. Nie znam się za dobrze, ale jak ten technik(czka)
    pod wodą zdejmie linie papilarne, jeśli utonięcie było przestępstwem? 😯

  47. Naprawdę nie wszyscy pamiętają? To jest jeden z piękniejszych limeryków Słomczyńskiego.
    Płetwonurkowi z miasta Pekin
    urodę życia odgryzł rekin.
    I choć czytał Mao,
    to nie odrastało,
    więc pracował jako damski manekin. 😆

  48. Komisarzu (do postu z 22.11), widzi Komisarz, że to nie była agitka w stylu: ” Krok wstecz, dwa kroki w przód ” 😉

  49. Raz komisarz obszedł wątróbkę
    Niby jakąś natrętną przekupkę
    Myśli: „Chociaż ona już ścięta
    To gdy obejdę ją, czy jest obejśćnięta?”

  50. Nie należy zadzierać z Wątróbką! Osobnik, który nią pogardza zwie się podobno ze staropolska: „śledziennikiem”!
    I jak powiadają znjomi medycy, nie ma to nic współnego ze śledziami, ani ze śledzeniem, ani z wysyłaniem raportów dziennych do Genrała (czasem Admirała)! 🙄

  51. O wątrobo pod koniec
    znękana miesiąca!
    Czyś ty już marska?
    Czy nam jeszcze
    Możesz służyć?
    Jedząc wątróbkę
    (U innych – znak
    końca… )
    Możesz nam jeszcze
    Żywot przedłużyć!! 😆

  52. Raz wątrobiennik ze śledziennikiem
    co na sąsiednich leżeli stołach,
    się nie witali z radości krzykiem,
    bo byli smutni, zmartwieni zgoła.

    Rozmowa, którą wiedli panowie,
    nie mogła nadto być ożywiona,
    na patologii z reguły bowiem
    nie gada żywo ktoś, kto już skonał.

    W grę nie wchodziły wolty nadobne,
    którymi mówcy czasem się raczą,
    mało też było prawdopodobne,
    by żołądkować ktoś tu się zaczął.

    Więc tak leżeli, ucho przy uchu
    lecz z retorycznie marnym wynikiem,
    w prosektoryjnym, ciężkim zaduchu,
    ten wątrobiennik z tym śledziennikiem.

    I w końcu – nie wiem, czy uwierzycie,
    że tak naprawdę, bez ściemy było –
    nocą, a nawet o bladym świcie,
    w dalszym się ciągu nic nie zdarzyło! 😯

  53. Ani wątrobiennik,
    Ani śledziennik,
    Nia marach nic
    Nie stworzą dla
    Potomności.
    Nie został po nich
    Nawet dziennik,
    Jedynie kupka kości .

  54. Przychylam się do głosu porzednika! Zwłaszcza, że jest pełna gastronomia, która nam odpowiada, jeśli na to szerzej popatrzeć, zwłaszcza z punktu widzenia psa.
    Nie jesteśmy psy ludojady, ale wątroba nam się kojarzy, jak rekrutowi chustka do nosa.

  55. 🙄 Szczęśliwie jestem wolny od zrekrutowanych skojarzań. W przyszłości armia ma być zawodowa, więc skojarzenia same będą decydować, czy chcą być w kamaszach czy nie, i czy od onucy wolą chustkę do nosa.
    ps. nawet nie mogę skomasować Bobikowego apelu, boby glosa Emi straciła kontekst. I jak tu utrzymywać porządek, skoro społeczeństwo [hm, czy psy wchodzą w skład społeczeństwa?] samo bruździ? 😯

  56. A komisarz zna sytuacje,żeby nawet w najlepszych czasach ktoś nie bruździł?
    W sumie nie wolne, bo mamy właścicieli- bywa wolniejsze jesteśmy od ludzi. Nigdy nie walczymy o wielkie „nic”!!

  57. Należy tu wprowadzić zasadnicze rozróżnienie: społeczeństwo bruździ, a psy brudzą (w przeciwieństwie do dzieci, bardziej w czasie deszczu). To ostatnie jest mniej groźne, ponieważ Komisariat posiada siłę fachową do usuwania skutków brudzenia, zatrudnioną na pełnym etacie po odbyciu okresu próbnego i wykazaniu się dogłębną znajomością obsługi odkurzacza oraz mopa.

  58. Bobiku, ale po mnie się od mojego urodzenia na zewnątrz sprząta. Natutalnie poza lasem, gdzie najbardziej lubię nabrudzić.
    Na Bulwarze w Gdyni są nawet automaty i można zakupić woreczki. Problem w tem,gdzie to potem wrzucić?
    Do kubła na śmieci przy ławce, gdzie ktoś pałaszuje akurat kupną zapiekankę? Nadal jest problem nie rozwiązany. Specjalne kontenery? Też emotują zapachy..
    Babka nawet napisała pismo do UM, żeby miasto z podatku od psów zakupiło skutery, takie, jak we Francji i zatrudniło paru berobotnych. Ale zaraz znalazło się jakieś „ale wyższego (u)rzędu” i tak w kółko.
    Inspirowana wczorajszymi wpisami posyłam Ci watróbkę..

Dodaj komentarz