zakończenia

…książę oddał Kopciuszkowi pantofelek i zaprosił do siebie. Na wspólne bawienie się, czipsy i lemoniadę. – Ja to znam w wersji, że się pobrali. – Bajka musi mieć dobre zakończenie. No ale niech będzie, więc może tak …i kiedy książę znalazł Kopciuszka zapytał go, kto uszył mu takie buciki, bo bardzo mu się podobają. Kopciuszek odpowiedział, że ten i tam, książę podziękował i pojechał zamówić sobie dwie pary. – No wiesz… – Wiem. Dobre buty trudniej znaleźć niż królewicza na wydaniu.

15 comments

  1. To na pewno przez czyjeś makiaweliczne knowania. Wietrzę w tym łapę Buldoga. 😯
    On jak raz się dorwie do knowania, to ani buty go nie oderwą, ani chipsy, ani lemoniada… 🙄

  2. Raczej – jak się wgryźć w sprawę. Do ostatka, do szału, do dna…
    Buldog nie zatrzymuje się na powierzchni spraw, tylko drąży do głębi. 🙄

  3. Jak to o co innego? Każda postać w tej bajce do tego dążyła, żeby sę wreszcie do czegoś dorwać – Kopciuszek do księcia, książę do butów – a potem już to trzymać zębami, pazurami, prośbą, groźbą, przekupstwem… I nie puścić. 🙄

  4. co chciał Kopciuszek, nie będę się spierać, bo zrozumieć kobietę nie sposób. ale z myśleniem jak książę nie mam problemów, zatem: trzymać buty w zębach i tańczyć – kiepsko. i proszę mi tu nie wyskakiwać, że dla psa to normalka, bo dla człowieka, a w szczególności księcia – niekoniecznie. albo niewygodnie, bo ile można się schylać, albo bo przy katarze nie ma jak z zajętymi ustami oddychać.
    jak psy chcą się ze swoją normalną wtranżalać w bajki, to niech swoje wersje opracowują, a nie robią skrzywienia w cudzej bajkoprzestrzeni! howgh

  5. Barman nic nie rozumie. To jest genderowa krytyka – inna interpretacja dla kobiet, inna dla mężczyzn, inna dla psów…
    Z psiego punktu widzenia ten książę to łachudra jakaś, skoro z obgryzieniem raptem jednego trzewiczka nie umie sobie poradzić. 🙄

Dodaj komentarz