– Foma, pojedziesz do Warszawy – zakomunikował krótko Szef.
– Ale po co? Nie mam tam nic do roboty – bronił się komisarz Foma.
– To poczekasz na miejscu aż się znajdzie – Szef był nieugięty. – Przy okazji odpoczniesz sobie, będziesz miał możliwość spokojnie pomyśleć, podejrzeć co nieco, porównać… I nie bierz tego do siebie osobiście, taka delegacja do stolicy to wyraz najwyższego uznania.
– Jak zaszczytna funkcja attache w Ułan Bator – mruknął komisarz.
– Ułan Bator było przez lata niesłusznie lekceważone i teraz się to wreszcie zmienia – odparł niewzruszony Szef. – A ty się zbieraj. Za dwie godziny masz pociąg.
Komisarz Foma zabrał leżący na biurku bilet. Sprawa była jasna – miał zniknąć na jakiś czas. Tylko komu przeszkadzała jego osoba? Szef miał rację, będzie okazja spokojnie pomyśleć i podejrzeć…
Jutro do tej Warszawy? 😉
Jakie jutro 😯 Za 95 minut 😎
W takim razie mój wywiad powinien dostać nieco lepszy tuning… 😛
Uznanie to rzecz miła każdemu. Na tyle miła, że gotowi jesteśmy zrobić wiele, by uznanie przypadło nam w udziale a nie naszym bliźnim.
Człowiek otoczony uznaniem widoczny jest z daleka: z tyłu wianuszek pochlebców, z przodu watahy kopaczy na wyścigi ryjących wilcze doły. Zawsze starałem się być wśród tych pierwszych, nie za blisko, dając szansę innym robić za ofiary działalności tych drugich…
Gdy tylko zbliżały się do mnie jakiekolwiek wyrazy uznania, natychmiast otaczałem się wianuszkiem pochlebców dla bezpieczeństwa. Niestety nigdy nie znalazłem ich w ilości wystarczającej i jak wytrawny golfista zaliczałem pierwszy dołek jednym krokiem…
W Warszawie wyrazy uznania są zdaje się szczególnie nasilone, manifestacje, budowa metra…
Sprawa zesłania Komisarza do Warszawy z pewnością ma charakter polityczny… 😉
Nie można wykluczyć, że sprawa ma jakiś związek z imieniem dla kota. Z Warszawy może być bliżej do tego szato, które miało trafić w godne ręce Komisarza…
Nie szata zdobi komisarza, lecz komisarz komisariat…
„podejrzeć…” a ciekawe co…
Poczekalnia… To dlatego komentarze wcina?
Niby imię dla kota to jak imię dla róży, a w efekcie końcowym trupy i śledztwo, a nawet jakiś stosik…
Penitentia agite!
Komisarzu, uważajcie w tej Warszawie 😎
No, wcina!
Dwa razy wcięło
Penitentia agite!
Komisarzu uważajcie w tej Warszawie 😎
Możliwe że Łotr chciał wziąć specyficzny udział w dyskusji.
Co czekało przed szlabanem już ruszyło, choć pozwoliłem sobie wykasować dubelki.
Wszyscy na coś czekamy.
Ułan Bator czeka zapewne na nową uprząż dla wierzchowca, szef czeka na przeszycie, a komisarz na pociąg do podróży. Ja na ten przykład czuję pociąg do pociągania za sznurki…
Kolega ma na drugie Mario? Mario net tka…
A ja, na ten przykład, nie lubię ani pociągów w przeciągu, ani przeciągów w pociągu… 🙄
No to kiedy do tej Warszawy? 😀
Może skoro Kierownictwo już do tej Warszawy przybyło, uda mi się jakoś delegować tę delegację…?
Pytanie czy takie subdelegacje są dopuszczalne…
Do Warszawy są dopuszczalne, bo tam subdelegacja może przenocować w subwayu.
Otóż Kochani!nie jest tak, jak myślicie!Wprawdzie nikt dla kota imienia nie wymyślił, ale Komisarzowi
za cierpliwość i wyrozumiałość jakieś wino się należy.Nie wiem czy szato dotrwa do lata, ale znajdzie się sposób dostarczenia jakiejś butelki do Katowic, a tam sobie Komisarz w wolnej chwili odbierze. 🙄
Zeen dzięki za propozycje!Kurczowo trzymam się Wybrzeża. 😉
Tajmniczo dodam w pewnym biurze nieruchomości. Pst!
No… Jest dokładnie tak, jak myślałem. 🙄
Kochanie, to nie jest tak jak myślisz… Ileż ta fraza niesie skojarzeń 😆
Bobiku!Piesek ma podobno 6000 razy silnejsze powonienie , niż człek .
Tym razem Bobika nos zawiódł.
Nie będzie babki dołączonej do butelki, a kto w biurze, na to nie mam zdalnie wpływu, ale przekaże. 😉
Ten cholerny katar! Staję się przez niego niezdolny do pracy zawodowej i społecznej. O życiu osobistym nawet już nie wspomnę… 😦
A swoja drogą z czystej ciekawości:czy płeć Bobika została dokładnie ustalona?
Podnosi już nogę przy krzaczkach?
Byłaby to kaczka dziwaczka ? 🙄
Piosenka Emi:
Ja się na nikogo nie rzucam
Chce mi się, wtedy.. kucam,
Lubię dzieci, mądrych ludzi
ponad wszystko.
Czasem gonię za przygodą
swojskie psisko,z długą brodą
Nic tak nie szkodzi, jak praca społeczna,
no chyba,że praca źle płatna… 😆
Komisarzu 14:06 – no to zapryszamy, jak mawiał pewien Tunezyjczyk, który prowadził tzw. animację na wczasach z polskimi turnusami 😀
Pani Kierowniczko, zdarzało mi się regularnie bywać służbowo w stolicy. Teraz wystarczą mi kontakty telefoniczne, bym poczuł, że wcale mi się do W. nie spieszy. Doświadczenie uczy, że indywidualnie Warszawiacy są ok, ale bardzo tracą przy większym współwystępowaniu.
Uch… to można powiedzieć o każdej grupie, drogi Komisarzu, niekoniecznie tylko o warszawiakach…
Można, ale tutaj, obok normalnego grupowego rozpasania, zawsze pojawiało się to coś…
Poznałem dwóch łodzian, którzy przenieśli się za chlebem do W-wy. Łódź jest czystsza o dwóch…
Łodzianie pisze się chyba z wielkiej, ale nie ich…
Moja płeć wykręca się i twierdzi, że się nie może zdecydować. Czyżbym był trans… no, tego… transsyberyjski? 😯
Hmmm…
Dlaczego koledzy się uparli na takie nieprzyjemności? 😥
Mogę nie odwiedzać… zawsze o jedną warszawiankę mniej…
A łodzian w żadnym wypadku nie pisze się z wielkiej. 😐
Pani Kierowniczko, jeśli urazilim – proszę wybaczyć.
A gdyby cała Warszawa zamieszkana była przez takie kierowniczki, to złego słowa by nie powiedzielim o stolycy…
Cała Warszawa jest obecnie zamieszkana przez tzw. element napływowy i obawiam się, że to właśnie ten element produkuje „to coś” (@22:13) 😉
Mnie mieszkanie w Warszawie daje zdrowy dystans (także do Warszawy), zarówno mentalny, jak i kolejowy…
I kolej znakomicie na tym zarabia, bo dojechać do W. nie-Inter City to zadanie specjalne…
Eeee, nie takie znowu specjalne – wszystko zależy od tego skąd się wyjeżdża 🙂
Pani Kierowniczko, my w ramach przekomarzanek warszawsko-resztopolskich…
A do miasta czasem trzeba się wybrać, czyż nie? 😉 😆
Toteż czasem się wybieram 😀
Wybierała się Dora do miasta
bo olejku jej zbrakło do ciasta.
By wypieki pachniały
sklep przetrząsnęła cały.
Taka dzielna to była niewiasta.
A że ciasto to było kajmakiem,
różne wonie, i takie, i śmakie
kładła w koszyk. Aliści,
miast rachunek uiścić,
„coś tu nie gra mi!” rzekła z niesmakiem.
O co koszyk, tfu! kopie tu kruszyć?
Bo płacenie to może mnie wzruszyć.
Więc jak płacę za towar,
To jak skórę mi obdarł
I fatalnie się czuję na duszy…
😆
Przy płaceniu gdy dusza przegrana,
jest to przykrość dla pani i pana,
nie dziw więc, że i Dory
smutne mają wieczory,
jak im z ręki ktoś wydrze apanaż. 😉
Żebyż Dory to była przypadłość!
Toż to każden natenczas też ma mdłość!
Jak tu zaakrobacić:
Śmiało wyjść a nie płacić
I zachować w koszyku nową włość…
Tu panowie i panie jest rada,
można konto obciążyć sąsiada
albo kredyt na karcie
lekko zwiększyć otwarcie
a w dniu spłaty rzec cicho: nie nada!
To wprost czysta sugestia przekrętu!
I komisarz nam to tak bez wstrętu?!
Koniec świata niebawem,
Gdy policja zabawę
Taką tu proponuje klientom…
Dora pewnie nam wkrótce tu wyzna:
u mnie w koszu miast włości włoszczyzna,
a przekręty mam w pralce.
Czasem zwłaszcza przy halce
tak mnie skręci, że chyba to zły znak! 😀
Nie mogłem się zdecydować, czy Hhalkę napisać z małej, czy z wielkiej. Musi ona z Łodzi! 😯
Halkę Dory zostawmy w spokoju,
Wszak nie ona źródłem niepokoju,
Tylko sprawa policji.
Wobec niej w opozycji
Nająć trzeba dziś siedmiu kowbojów…
Witajcie, I Ty zacny komisarzu. Od wtorku flachę dostarczyć mają pod wskazany majlem adres. (Na Polną?)
Miło by było, a jeszcze milej gdyby Bobik choć kapkę liznął.
Szato poczeka na lato, może jak Państwo Zeenostwo znów zabawią nad Bałtykiem (choć imienia dla kota nie udalo się wyłudzić). 😉
To podziękowanie za wszelkie komputerowe porady,wspaniałego bloga innego niż inne, poszukiwanie imienia dla kota, paskudne literówki itd.
Babka dojrzała, żeby spaść na swoje, o czem nie omieszka powiadomić w odpowiednim czasie, a odwiedzać będzie, bo…bo bo bo bo Bobik 🙄
Nie pomoże i siedmiu wspaniałych,
gdy porządku stróż jakiś niedbały…
Tutaj guzik odpięty,
tam wyłażą przekręty –
zbić się może od tego pantałyk! 🙄
Do Komisarza
przyjść się odważam,
ale na babkę
też bym miał chrapkę.
Jak poda namiar,
zajrzeć mam zamiar! 😀
Wiem, że Bobik nie jest eremitą,
I że babka jest fajną kobitą,
Ale jak zmieścić w słowie,
Co nie mieści się w głowie:
Ale pies żeby był sodomitą? 😯
Zeen za chrapkę na babkę mnie gromi,
pada nawet tu zarzut sodomii,
a przekręty w tym czasie
rozmnażają się w kasie
i już wkrótce ich nikt nie poskromi! 😯
Znowu muszę grozić łapką?
Miłość do zwierząt to nie sodomia! Wypraszam!!
Bobiku zawsze Cię bede kochać, nawet mimo przekręty!!
Gdzie dostarczyć to wino-argentino?
„Córka” babki dostawi pod wskazany adres, ale przecież nie zostawi tego ani, w Parku Kościuszki, ani
na lotnisku szybowcowym, a za tydzień jedzie na narty, więc proszę, błagam Komisarzu namiar jakowyś. 😉
Mam wprawę w dostarczaniu trunków. Kiedy była woda na kartki, a u nas w domu się nie pijało, wysyłałam paczki z wodką do Krakowa, zamieniając z kolegami ze studiów na drewniane ludowe koniki.
To taki skromne wspominki, dla pokolenia “frugo”.
Napisałam: „woda, bo to słaby był trunek ten z PRL-u!
Babko, doceniam zaangażowanie, ale wystarczy zastosowanie innego peerelowskiego wynalazku: „zdrowie wasze w gardła nasze”. Wypij Babko z córką owo szato, przy każdym łyku wspominając zdrowie komisarza, glosatrostwa i bezimiennego kota, a będzie dobrze.
ps. żeby nie było, że nowe prawo zaskakuje… Właśnie weszło w życie Zarządzenie o komasacji glos, radzę się zapoznać i stosować 😆
U nas w domu się mawiało do marudzacej Cioci:„Jak tam sobie Ciocia uważa”, Wlewać siłą nic nie będziemy: Jak tam sobie Pan Komisarz uważa
Jak ja to mam pić z córką, jak Ona w Katowicach? heh
😉
Jakiś zamordyzm i pruski dryl tu Gospodarstwo wprowadza…
Komasacje…
Humor-satyra.
Goście mu chcieli fajnie zrobić (są wszak stale kręgi, gdzie liczba komentów urasta do rangi fetysza)… a ten tu komasuje…
Ech, chyba sobie aż zarżę o poranku (i z premedytacją) na widok takiej czarnej wdzięczności… 😆
😉
Rżeć najlepiej jest na rżysku 😎
Jesień, rżysko i komasacja płodów… Chyba już po dożynkach. Teraz zaczną się dorzynki… 🙄
O tej porze roku:
1.zaorane
2.zamarznięte
3.ciemno
4. (last but not least) żadnego pozytku w liczbie komentów by nie było
😐
Nie zamordyzm, tylko ordnung i inżynieria społeczna 😉
Czyżby Kasztelanka przedkładała ilość nad jakość?
A zoraną to ja znam tylko jesień… [klik]
U siebie? – Aleszszsz, nigdy!!!… Niech Pan Szef doceni choćby liczbę sit kwalifikacyjnych… totalną nonszalancję w ‚kwestii aktywizacji’… and so forth
U innych natomiast jestem po lwiemu wielkoduszna 😐 W razie czego – mają swe brzytwy… tego tam od hama (czy kogo), ordnungi i inżynierie społeczne…
😐
Brzytwa do szynki? Hmm… Żeby plasterki były jeszcze cieńsze niż salami?
No… Mówią, że kryzys – to nie tylko salami nam wzorem, ale wręcz szynka parmeńska…
😎
[sprawdźmy, czy już dobrze nabrzytwiona]
Ech, ta ludzka skłonność do testowania elastyczności granic, nieruchliwości bądź lenistwa służb porządkowych, konsekwencji w ustalaniu zasad, wyrozumiałości stosowanej, zewnętrznej kwalifikacji swoich działań, możliwości wpływu na arbitra…
salami, szynka… a golonka gdzie?
foma,
czyżbyś groził basi?
Z Basią (są jeszcze na tym siecie mądre i wykształcone gruntownie kobiety! Ura!Ura!) 😉 poniekąd się nie zgadzam.
Temu blogowi uroku dodaje piękna słowem zabawa oraz ta komisariacka dyscyplina, do której babce, jako osobie anarchistycznej – trudno się dostosować.
Do Bobika:
Nawet gdy sodomię wmawiać będzie ktoś Ci,
w spadku po babce, górę dostaniesz kości.
Ogólnie to sodomia i gomoria jest! 😆
Czy kość spadkowa to ta, co spadła,
gdy babka właśnie golonkę jadła? 😉
@Babka z Gdyni: Komplementów ci u nas dostatek, ale i te przyjmiemy jako znak Waszej miłości i wierności 😉
W realu przybierają one (dusery) często postać ‚Są jeszcze na tym świecie piękne i mądre kobiety’ – i wtedy realowa odpowiedniczka b zaczyna główkować w trybie czerwonego światła ‚czegoż on/ona (acz częściej on) może ode mnie chcieć?’ 😮
Choć do zestawienia jako takiego jest wzwyczajona od dziecka: ‚jedz dziecko, jedz, wyrośniesz na piękną dziewczynkę’ ‚nie muszę wyrastać na żadną piękną dziewczynkę!… tatuś mówi, że piękna to już jestem, taraz mam jeszcze być mądra!…’ 😐 😉
Wyrasta się z ubrania…
No, z piękności czasem też… 🙄
@Basiu, cieszę się, że Tatuś ma rację! A co można chcieć na blogu? Nie wytykając – komisariat nawet zatankować nie chciał… 😦
@Bobiku, były żebreka, ale dla Ciebie będzie kość udowa! 😆